Życie w Australii? Jak się żyje w Australii?

Spis treści

zycie_w_australii_australisJednym słowem – „dobrze”, w dwóch słowach – „dardzo dobrze”. Być może dlatego system wizowy jest tak zawiły oraz tak trudno jest się dostać do Australii na stałe.

Skąd ten „hurra optymizm”? Statystycznie rzecz biorąc bezrobocie jest bardzo niskie i w zasadzie każdy kto chce pracować może znaleźć pracę. Niekoniecznie tą wymarzoną w swoim zawodzie, ale nie ma problemu w Australii ze zmianą profesji a edukacja dla dorosłych w Australii stoi na wysokim poziomie, co więcej rząd pożycza obywatelom pieniądze na naukę.  Według urzędu statystycznego Australii bezrobocie na chwilę obecną (Maj 2015) wynosi 6.2%.

System medyczny jest w miarę dobrze skonstruowany i zwykle nie ma „kilometrowych kolejek” aby umówić się na wizytę do lekarza pierwszego kontaktu.

Takie godne życie w Australii dotyczy oczywiście obywateli Australii oraz stałych rezydentów. Osoby przebywające na wizach tymczasowych nie mogą zwykle liczyć na pomoc rządu, natomiast ograniczenia nałożone na ich wizy często utrudniają im swobodne funkcjonowanie. Cóż, system wizowy jest skonstruowany w taki sposób aby przede wszystkim zadbać o dobro obywateli. Dlatego też osoby na wizach tymczasowych zwykle starają się przekształcić je w wizy stałego pobytu, aby zdecodowanie poprawić swój standard życia w Australii.

Raporty na temat życia w Australii

Australia plasuje się w ścisłej czołówce raportów na temat „jakości życia” w różnych państwach. Kilka z raportów poniżej.


save the childrenOrganizacja „Save the Children” porównała 179 państw i oceniła, w których z nich matkom żyje się najlepiej. Australia w roku 2015 została uplasowana na 9 pozycji. Polska wylądowała na miejscu 28-mym co i tak może być uważane za niezły wynik mając na uwadze ogólną liczbę179 państw. Pełny raport tutaj.


Henley and PartnersRaport „Henley & Partners Visa Restrictions Index”  przedstawia do ilu krajów na świecie posiadacz danego paszportu może udać się bez aplikowania o wizę. Australia uplasowała się na 7-mej pozycji. Obywatele Auatralii mogą odwiedzić 168 różnych państw (ze sklasyfikowanych 219 państw i terytoriów zależnych) bez martwienia się o wizę. Polska jest na miejscu 14-tym (157 państw). Raport został stworzony przy współpracy z  International Air Transport Association (IATA). Szczegółowy raport tutaj.


Social progress imperativeWedług organizacji „social progress imperative” w ich rankingu na standard życia w roku 2015 Australia znajduje się na 10 miejscu. Polska natomiast na 27-mym. Szczegóły tutaj.


System edukacji Australii należy do czołówki światowej a szkoły australijskie są niezmiennie w czołówce statystyk międzynarodowych.

Miasta australijskie również często znajdują się w statystykach światowych na najlepsze do życia.

Przeprowadzki w Australii

Co ciekawe – wygląda na to, że Australijczycy nie czują się przywiązani do jednego miejsca. Zmiana miejsca zamieszkania i przeprowadzka na drugi koniec Australii, ponieważ jest tam pracodawca gotów mnie zatrudnić, nie stanowi żadnego wyzwania dla przeciętnego Australijczyka. Pakują cały dobytek i jadą tysiące kilometrów do swojego nowego domu. Czują się bezpiecznie podejmując taką ważną decyzję.

Piękne plaże, ciepły klimat, wspaniałe krajobrazy, doskonała infrastruktura do uprawiania sportów, place zabaw dla dzieci oraz wybiegi dla psów na każdym kroku, wpływają na to, że życie w Australii wydaje się być lepsze w porównaniu z innymi krajami. Na każdym kroku spotyka się udogodnienia dla osób niepełnosprawnych, którzy nie czują się zamknięci w czterech ścianach i aktywnie korzystają z życia społecznego w Australii.

Chyba jedyna niedogodność Australii to fakt, że jest z tąd wszędzie daleko.

Życie w Australii „z pierwszej ręki”

zycie w australii gold coast surfers paradiseOstatnio w jednej z grup na FB wywiązała się ciekawa dyskusja na temat życia w Australii. Dziewczyny odwaliły kawał doskonałej roboty i szkoda byłoby aby te informacje przepadły w czeluściach internetu, więc pozwoliłem sobie na skopiowanie ich wypowiedzi poniżej. Informacje z pierwszej ręki treść została zachowana

Monika L. zadała pytanie:

Dzień dobry,Serdecznie proszę o Wasze opinie.
Mężowi zaproponowano pracę w Gold Cost ( wiza 457 ), w/g pracodawcy będzie dostawał na rękę 1000-1100 tygodniowo ( już po podatkach ). Od kilku dni sprawdzamy nasze koszty i zaczynamy ze smutkiem dochodzić do wniosku ,że nie zepniemy budżetu za jego pensję. Ja będę miała w momencie wjazdu 1 roczne dziecko, więc będę w domu, no i jeszcze 2 dzieci 6l i7l.
Jak sądzicie? Czy faktycznie wynajem, i inne tygodniowe opłaty nas przerosną przy budżecie 1000 dol /tydz ? Czy wynajmując dom dochodzą jeszcze inne opłaty? Ile przeciętnie wydajecie na jedzenie w tygodniu?

Joanna pisze:

Tu znajdziesz ceny wynajmowania domów w Australii, trzeba liczyć oko. 450 dolarów za tydzień, jezeli dom ma zbiornik na wodę to odchodza opłaty za wodę, za prąd (3 miesiące) oko. 150 $, w Brisbane mieliśmy butle z gazem-jedna 80$, trzeba też doliczyć internet (oko 80$ za 25giga misięcznie) , telefon(my zrezygnowalismy ze stacjonarnego), doładowanie komórki (na kartę) od 30$ w zalezności ile wygadasz. www.telstra.com.au-to namiar na telefon i internet, korzystalismy też z lycamobile. Szkoły państwowe są praktycznie darmowe, praktykowane są mundurki, prywatne potrafią wahać się miedzy 3000 a 15000 rocznie. Przedszkola odpłatne 75-85$ za dzień. Tu znajdziesz coś na temat szkół w miejscu zamieszkania, a tu znajdziesz informacje czy i ile przysługuje ci dopłaty na dzieci. Nie wiem co to wiza 457 wiec musisz poszperać. Opieka zdrowotna dla ubezpieczonych(centralink-link humanservices) praktycznie darmowa zależy czy lekarz/przychodnia ma podpisaną umowę. Czasem zdarza sie ze trzeba zapłacić 60-65$ za wizytę a centralink(taka opieka społeczna na wyższym poziomie) zwraca 80%kasy. Pisze to w oparciu o moje miejsce zamieszkania Brisbane (Wynumm).

Beaufond pisze:

Niestety $1100 to nie jest wcale tak duzo. Mój mąż zarabia mniej więcej tyle i wiemy, że na pewno nie dalibyśmy sobie rady tylko z jego pensji. Mamy dwuletniego synka i ja niestety poszłam do pracy po 6 miesiącach od porodu. Jeśli odliczysz czynsz, okolo $450 na tydzień to nie zostaje ci zbyt dużo. My staramy się jeść zdrowo i rachunek za jedzenie waha sie w granicach $200-250 tygodniowo. Do tego dochodza rachunki ( u nas woda okolo 250 na kwartał i prąd 350 na kwartał), przedszkole, paliwo,telefon/internet itp. O ile też dobrze pamiętam na tej wizie trzeba mieć prywatne ubezpieczenie i nie dostaje się żadnej pomocy od rządu przez pierwsze dwa lata. Jestem tutaj już prawie 8 lat i muszę powiedzieć, że to już nie jest ta sama Australia. W ciągu kilku ostatnich lat wszystko bardzo podrożało i życie wcale nie jest takie łatwe. Sorry za bycie realistką, ale jeśli ktoś chce tutaj na stałe wyjechać musi wiedzieć na co się pisze. Ja mieszkam w niezbyt drogiej okolicy, kilka minut od granicy Gold Coast i Logan i najtańszy rent za jakiś sensowny dom dla tek dużej rodziny to co najmniej $350 tygodniowo. Oczywiście jeśli się wynajmuje to do tego dochodzi 4 tygodnie bond. Im bliżej centrum Gold Coast tym drożej. Niestety ta okolica nie jest najtańsza jeśli chodzi o mieszkania, bo jest główną atrakcją turystyczną. Trzeba się zastanowić jakie ma się wyobrażenie o swoim życiu w Australii a jakie będą realia. I z jakiej stopy sie zaczyna. Jesli macie oszczędności to warto spróbować i kiedy dzieciątko będzie starsze wysłać je do przedszkola i znaleźć jakąś pracę. Wtedy będzie o wiele łatwiej. Bez żadnych dodatkowych oszczędności bym się porządnie nad wyjazdem zastanawiała, bo sam koszt wynajmu mieszkania, samochodu, mebli itd itp na początek będzie calkiem duży. A i nie ma pomocy od rodziny kędy znajdziemy się w potrzebie. Australia to piękny kraj i ja po tylu latach nie wyobrażam sobie powrotu do Polski na stałe. Ale jak każdy inny kraj AUS ma swoje wady i zalety.

Monika K. pisze:

Dużo rodzin robi tez tak ze najpierw facet sam wyjeżdża, sprawdza czy mu sie podoba, warunki dla rodziny itd, a potem reszta rodziny dojeżdża jak już sie trochę zaklimatyzuje;) dużo firm daje tez nadgodziny wiec to tez dodatkowe pieniądze.

Sylwia pisze:

z trojka dzieci moze byc troche malo. dochodza koszty zwiazane ze szkola, a na wizie 457 nie ma zadnej pomocy. nawet jakbys chclala isc do pracy musialabys placic 100% za przedszkole i after school, co jest ogromna kwota. chyba ze mozesz pracowac z domu a jeszcze dochodza koszty transportu/ samochodu. ciezko sie poruszac w Australii bez samochodu, a transport publiczny nie jest za dobry za to drogi. na 457 musicie miec prywatne ubezpieczenie, chyba ze przyjezdzacie z Anglii, przedy przysluguje Medicare. my mielismy szczescie. Ja na twoim miejscu mimo wszystko bym przyjechala. tylko musicie sie liczyc z tym, ze bedziecie musieli skromnie zyc. za darmo bedziecie miec plaze pod nosem i niezla pogode przez caly rok to takie darmowe podniesienie standardu zycia. za szkole publiczna na szczescie w Qld sie nie placi, ale dosyc kosztowne sa mundurki. ale jak sie poszuka mozna znalezc urzywane. generalnie mnustwo rzeczy mozna kupic urzywanych, za pare groszy. na ciuchy tez mozna mniej wydac, bo koszulki i krotkie spodenki nie kosztuja tyle co grube plaszcze. za takie pieniadze mozna przezyc, ale bardzo oszczednie. Do Australii ciezko sie dostac, a jak macie okazje to szkoda byloby nie sprobowac. Na 457 zdaje sie ze po dwoch latach mozna starac sie o rezydenta. A to tez nie zawsze jest takie proste. Pracodawce mozna zmienic pod warunkiem ze tez zasponsoruje. Ale tez dopiero po jakims czasie Bo inaczej trzeba zwracac koszty.

Izabela pisze:

czesc Monika, rent jest o wiele tanszy w dalszych dzielnicach jak np. Bracken Ridge za ladny 3 pokojowy townhouse zaplacisz $350 za tydzien ale wtedy 2 samochody beda potrzebne zeby gdziekolwiek dojechac (jesli maz do pracy samochodem chce jezdzic)

Monika P. pisze:

Hej Monika. Mój mąż zarabia właśnie tyle (ja nie pracuję) i nasza rodzina składa się tylko z trzech osób. Żyjemy bardzo skoromnie, nie wynajmujemy domu tylko mieszkanie i to w niedrogiej dzielnicy. To 1100 idzie całkowicie na czynsz (240) jedzenie (250) prąd (200) beznynę (100) telefony (180 miesięcznie czyli powiedzmy 45 tygodniowo) Zostaje jakieś plus minus 265$ na ubrania czy aptekę gdy ktoś z nas zachoruje. To jest mało, gdyby nie to że wyjeżdżając z Polski sprzedałam mieszkanie i mamy w związku z tym oszczędnosci byłoby strasznie ciężko przetrwać. Wspomnę, że szkołę dla dziecka mamy za darmo (bo była to wiza prospective marriage) i od ślubu mamy również Medicare, wcześniej musiałam mieć ja i dziecko prywatne ubezpieczenie, było to 160$ miesiecznie. Rego samochodu ponad 600$ rocznie, przeglądy samochodu i ewentualne naprawy kosztują nas ok 800$ rocznie. Takie realia. Mimo wszystko wolę być tu jest to przepiękny kraj i mimo wszystko żyje się łatwiej niż w Polsce. Gdybym tylko pracowała byłoby nas stać na wszystko. Mam nadzieję, że uda Wam się przyjechać, pozdrawiam

Małgosia pisze:

Australia jest bardzo daleko od Europy i o tym nalezy pamietac. My wrocilismy do UK po 10 latach w Ozz i nie zalujemy. Podobnie ja Wy zaczynalismy od wizy 457. Piekny kraj, piekna przyroda, ale daleko od rodziny i znajomych. Nalezy pamietac,ze wiza 457 jest sponsorowana przez konkretnego pracodawce. Zmiana pracodawcy nie jest latwa. Nalezy znalezc kogos kto bedzie chcial was podsponsorowac.

Renata pisze:

Czytam tych opini i widzę same minusy ja przyjechałam z dwójka dzieci nie pracowałam 2 lata najpierw wynajęliśmy mały unit bo dzieci były małe ja miałam jedna sypialnie a dzieci razem druga córka poszła do prywatnej szkoły bi syn jeszcze nie chodził i było ok na wszystko starczyło wiadomo ze nie mogłam szaleć ale było ok jak macie taka propozycje skorzystajcie !!!!pozdrawiam

Danusia pisze:

Przeprowadzka/zaczecie wszystkiego od poczatku nigdy nie jest tanie i latwe. Jakkolwiek czesto jest to oplacalny wysilek. Poczatki sa zawsze najtrudniejsze. W Waszej sytuacji chyba bym polecala by Twoj maz sam przyjechal na kilka miesiecy (chociaz 2-3 miesiace wczesniej), a potem wy moglibyscie do niego dolaczyc. Po pierwsze taniej (na poczatku moze wynajmowac pokoj w tzw. „share house” no i wszystkie koszty sa duzo mniejsze, po drugie moze przygotowac Wasz przyjazd (zrobic rekonesans na miejscu m.in. znalezc niedrogi dom w miare blisko do pracy (zobaczyc kilka domow zanim sie tez zdecyduje, no i moze wybrac latwiej bedac na miejscu, kupic niektory potrzebne rzeczy jak lodowka, pralka – tutaj rzeczy z drugiej reki sa bardzo tanie, a czasem za darmo, ale trzeba spedzic troche wiecej czasu na ich znalezienie). Ponadto $1000-1100 na reke na tydzien to nie jest minimalna pensja. Do tego czesto dochodza dodatki jak nadgodziny, czasem samochod etc w zaleznosci od pracy. Ponadto na poczatek Wasza rodzina nie musi miec domu z trzema sypialniami. Jakkolwiek ciezko to chyba na poczatek 2 sypialnie by Wam wystarczyly (np. starsze dzieci moga dzieli jedna sypialnie, a najmlodsze moze spac z Wami – nie moglibyscie wtedy czytac, czy ogladac TV w Waszej sypialni, ale wy mozecie spedzac wieczor w living room). Po roku czy dwoch nie bedziecie zalowac przyjazdu. Pozytywy: klimat super, ludzie bardzo mili uprzejmi, bardzo dobra przyszlosc dla dzieci, dobre darmowe szkoly (tutaj szkoly maja dodatkowe osoby w klasach tzw. teacher’s aid – pomagaja dzieciom, ktore maja trudnosci w nauce, albo sa z innego kraju) i z mojego doswiadczenia bardzo dobra publiczna sluzba zdrowia (nawet jesli na poczatku bedziecie musieli placic za ubezpieczenie prywatne to pozniej mozecie wybrac inna oferte prywatnego ubezpieczenia (np. obejmujaca mniejszy zakres) albo przestac je placic. Z czasem Twoj maz moze znalezc lepsza prace, dostac podwyzke, awansowac i za kilka lat bedziecie planowac kupno wlasnego domu. Jesli chodzi o wyjazdy do Polski to musisz zalozyc, ze przez pierwsze 2-3 lata nie odwiedzicie rodziny w kraju. Wyjazd 5 osobowej rodziny na wakacje do Europy jest tutaj drogi dla kazdego (niewielu Australijczykow na to stac, gdy maja trojke malych dzieci to co najwyzej jada do Kalifornii do Disneylandu. Latwiej by rodzice odwiedzili Was za rok czy dwa. Ja przyjechalam na turystycznej wizie e-visitor i z Australii ubiegalam sie o partner visa (juz nie pamietam numeru, to bylo 6 lat temu).

Eva pisze:

Na Gold Coast mozna znalezc dosc tanie unity, wiem bo sama przegladalam oferty. Mysle, ze nie jest tak zle jak niektorzy pisza. Jak juz przylecisz to zapytaj gdzie co mozna tanio kupic i bedzie dobrze.

Monika L podsumowuje:

Klamka zapadła – spróbujemy! Jeszcze raz dziękuję za wszystkie wpisy, były dla mnie bardzo ważne w trakcie naszych rozmów i kalkulacji. Scenariusz wybraliśmy taki , jak opisuje Danusia – najpierw na parę do kilku miesięcy jedzie tylko mąż. Gorąco pozdrawiam i mam nadzieję, że jeszcze w tym roku do zobaczenia.

Jeśli chcesz aby Agent Migracyjny ocenił twoje szanse na otrzymanie wizy do Australii – wypełnił ankietę oszacowania szans na wizę do Australii a sprawdzimy jaka wiza do Australii będzie dla Ciebie najbardziej korzystna.

Jeśli chciałabyś / chciałbyś podzielić się uwagami na temać życia w Australii, pisz proszę poniżej w komentarzach.

4.7/5 - (4 votes)
Tagged on:

2 thoughts on “Życie w Australii

  • 31 stycznia 2021 at 22:13
    Permalink

    Witam,
    Mamy już na koncie Kanade i Anglię ale marzy nam się Australia.
    Z pracą nie byłoby problemu gorzej z wiekiem😃 jesteśmy po 45 roku i dwojka dziecu 10 i 11 lat.
    Nie mamy szansy na rezydenta chyba ze dzieci będą nas sponsorować jak osiągną pełnoletność. Do tego czasu ogromne ryzyko… czy warto? Jakie ograniczenia są dla osób bez rezydentury?

    Reply
  • 25 września 2022 at 16:26
    Permalink

    nowa.zelandia. 90% kraju nie ma zasiegu. zasieg tylko w miastach i na glównych drogach. czasem trzeba przejechac 100 km zeby miec zasieg. leje. nie mozna WOGÓLE wysiadac z auta bo meszki. zawsze i wszedzie. leje. nazi department of tourism zabrania wszystkiego, wszedzie. spanie na dziko to bullshit – albo masa niemców, albo o 6tej rano przychodzi nazi i daje mandat. leje. depresja. kilo baraniny w sklepie 40 dolarów. surowej. gotowej do jedzenia nie ma. kilo czeresni 40 dolarów. leje. benzyna w cenie europy, dwa razy wiecej niz w australii. 4 razy wiecej niz US. leje. meszki. cale fjordy nie maja dróg, sa niedostepne. meszki. leje. komary i baki w arktyce to zero w porównaniu do meszek. leje. zeby znalezc miejsce na noc, trzeba pojezdzic ze 2-3 godziny, wszedzie ploty i zakazy. wszedzie!!!!! aplikacje z miejscami do spania wysylyja wzystkich niemców na malutkie parkingi na 5 aut, stoi sie drzwi w drzwi, jak przed supermarketem. jak sie stanie z boku, to mandat. leje. meszki. nie mozna zagotowac wody bo meszki. i leje. trzeba przeskakiwac wyspe z poludnia na pólnoc, albo wschód zachód zeby nie lalo. n.z. jablka po 5 dolarów za kilo. te same jablka wszedzie indziej na swiecie po 1.50 dolara. aftershave za 50 dolarów w normalnym swiecie tam kosztuje 180.
    wszystkie mosty sa na jedno auto, poza Auckland. miasteczka wygladaja tak: bank, china takeout, empty store, second hand ze starymi smieciami, empty store, china takeout, second hand, bank and so on – kompletny upadek i depresja. pierwszy raz w zyciu kupowalem w second handzie. wejscie na gorace kapiele 100 dolarów. dwa razy psychopaci zagrazali mojemu zyciu (wyspa pólnocna, srodek-wschód), jeden z shotgunem. policja to ignoruje.
    co by tu jeszcze? jest pare dobrych rzeczy, wymieniam zle, bo NIKT tego nie mówi. bardzo latwo zarejestrowac auto, ubezpieczenia nieobowiazkowe i tanie. przeglad co 6 miesiecy. w morzu sie nikt nie kapie, poza surferami, zimno, prady. meszki doprowadzaja do obledu.nie ma na nie sposobu. wszedzie mlodociane adolfki. tysiacami. supermarkety, maja ich 3, sa tak zle,ze nie ma co jesc. marzy sie o powrocie do swiata i normalnym jedzeniu. ogólnie marzy sie o normalnym swiecie, caly czas odlicza dni do wyjazdu . w goracych wodach maja amebe co wchodzi do mózgu. no chyba ze sie zaplaci 100 dolarów za wstep, to mówia ze nie ma ameby

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *